"Woman in black"- horror z Harrym *
Dobra jakość zdjęć oraz gwiazda jaką jest Harry Potter kusi widza by zaznajomić się z tym filmem.
No, ale cóż wszystko co dobre szybko się kończy, jedynie zdjęcia podtrzymują widza na duchu. Postać Harrego Pottera (tutaj adwokata) od razu wydaje nam się nieszczera, mamy wrażenie, że wyciągnie różdżkę by odczarować całe nieszczęście, ale wróćmy do początku.
Jest to historia zaklętego domu leżącego na totalnym odludziu otoczonym morzem ("przyjadę o 17 bo jest przypływ i nie wrócę"). Harry jest ojcem (!) i wdowcem, który jedzie do małej wioski w pobliżu strasznego domu. Naszą uwagę przyciągnęła gościnność miejscowych oraz małe creepy dzieci w okienkach gapiące się tępo - co nas wciągnęło i wręcz zaciekawiło. Na twarzy zarysował nam się uśmiech, iż w końcu zobaczymy dobry film ( w końcu jest Harry!). Niestety jak szybko się pojawił tak i zniknął.
Niby wszystko się zgadzało, a jednak film się dłużył i dłużył...i nawet nie było się z czego pośmiać (dobre efekty specjalne), lecz zbyt wiele fascynacji filmem The Ring.
Nic nowego, ktoś straszy, nikt o niczym nie mówi, standard....no i klasyka z dźwiękiem, nie boisz się sceny tylko huku :)
Film nudny jak flaki z olejem, zdjęcia fajne, scenariusz nie najgorszy, jednak czegoś brakowało, czuć niedosyt.
Koniec jak to podsumowaliśmy jednogłośnie "z dupy"...
* za zdjęcia



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz