poniedziałek, 27 sierpnia 2012

"Cabin in the Woods" - "Dom w głębi lasu"

"Cabin in the woods" horror?- komedia?    *


Zaczyna się dość niewinnie. Grupa laborantów omawia zakład i nagle 'dyskretnie' pojawia się tytul filmu. BUM. Po tym możemy się zorientować, że będzie to horroro-komedia.

Początek wciąga widza, mamy grupę nastolatków zbierających się na wyjazd do domku w lesie. Widz zamyślony wyobraża sobie: "może coś jak zły skręt", ale nic bardziej mylnego, jest to połączenie big brothera z zombie.

Do tego filmu nadaja sie tylko 3 słowa: hmm hmmh mm, można powiedzieć, że jest beznadziejny, bardzo kiepski i głupi. Jednak już długo żaden film tak nie rozbawił jak ten 'horror'. Cudowne efekty, świetny scenariusz, nie można zapomnieć o wspaniałej  grze aktorów, w tym "Thora" ( totalny upadek, ale każdy chce zarabiać). 


Totalną niespodzianką- niczym striptizer wyskakujący z weselnego tortu- jest rola w ostatnich sekwencjach filmu Sigourney Weaver. Tak tej Sigourney!!! Naszej kompanki, przewodniczki po świecie obcego! 



Złote myśli podczas oglądania filmu:
"Jesteśmy w 2012 roku, a zombie wyszło z ziemi jak w thrillerze Michaela Jacksona"

"Niebanalne dialogi"
"Nie mogę z 'dziękuję Ci ręko zombie' "
"Aaa już wiemy dlaczego dziadek nazwał ją dziwką"
"Nie wierzę"

Po obejrzeniu filmu nasuwa się jedna myśl- tyle dzieci głoduje, w Sudanie nie ma wody, może trochę szkoda pieniędzy na taką produkcję, ale co się uśmialiśmy to nasze.

Ogólnie rzecz biorąc: film łączy w sobie takie klasyki jak "Zły skret", "Cube" , "Anakonda", "Walking Dead", "Pila" i  dostarczył więcej emocji niż Królewna śnieżka z Julią Roberts.

* za pierwszy horror jaki widzieliśmy, gdzie mordercą jest unicorn, zwany jednorożcem lub koniem z rogiem





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz