Zaczyna się dość niewinnie. Grupa laborantów omawia zakład i nagle 'dyskretnie' pojawia się tytul filmu. BUM. Po tym możemy się zorientować, że będzie to horroro-komedia.
Początek wciąga widza, mamy grupę nastolatków zbierających się na wyjazd do domku w lesie. Widz zamyślony wyobraża sobie: "może coś jak zły skręt", ale nic bardziej mylnego, jest to połączenie big brothera z zombie.
Do tego filmu nadaja sie tylko 3 słowa: hmm hmmh mm, można powiedzieć, że jest beznadziejny, bardzo kiepski i głupi. Jednak już długo żaden film tak nie rozbawił jak ten 'horror'. Cudowne efekty, świetny scenariusz, nie można zapomnieć o wspaniałej grze aktorów, w tym "Thora" ( totalny upadek, ale każdy chce zarabiać).
Totalną niespodzianką- niczym striptizer wyskakujący z weselnego tortu- jest rola w ostatnich sekwencjach filmu Sigourney Weaver. Tak tej Sigourney!!! Naszej kompanki, przewodniczki po świecie obcego!
Złote myśli podczas oglądania filmu:
"Jesteśmy w 2012 roku, a zombie wyszło z ziemi jak w thrillerze Michaela Jacksona""Niebanalne dialogi"
"Nie mogę z 'dziękuję Ci ręko zombie' "
"Aaa już wiemy dlaczego dziadek nazwał ją dziwką"
"Nie wierzę"
Po obejrzeniu filmu nasuwa się jedna myśl- tyle dzieci głoduje, w Sudanie nie ma wody, może trochę szkoda pieniędzy na taką produkcję, ale co się uśmialiśmy to nasze.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz